osw

„Polscy naziści” to dopiero początek. Dokąd zmierzasz Polsko

12 maja 2025 r. w Oświęcimiu odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau nowej kadencji. Pierwsze posiedzenie i od razu mamy wiadomość z gatunku tych, które trudno przemilczeć: nową przewodniczącą Rady została prof. dr hab. Barbara Engelking. Kadencja potrwa do 2028 roku. Choć brzmi to jak sucha informacja z agencji prasowej, warto na chwilę się zatrzymać i zadać pytanie – kim właściwie jest nowa przewodnicząca tak ważnej instytucji?
Barbara Engelking – osoba znana, ale niekoniecznie z tego, co można by uznać za oczywiste kwalifikacje do kierowania Radą Muzeum, które opowiada o jednym z najtragiczniejszych rozdziałów w dziejach świata. Nowa przewodnicząca jest z wykształcenia psychologiem i socjologiem. Nie – nie historykiem. Ale to nie przeszkadza jej w kreowaniu się na autorytet w sprawach historii Holocaustu. Zresztą, jako kierowniczka Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, zdążyła już zbudować wokół siebie aurę „nieomylnej” ekspertki. Jej wypowiedzi wielokrotnie budziły kontrowersje – nie tylko z powodu jednostronności, ale także ze względu na sposób, w jaki przedstawiają Polaków w kontekście II wojny światowej. Warto więc, by mieszkańcy i opinia publiczna mieli okazję sami ocenić, kim jest owa pani – najlepiej poprzez przytoczenie kilku z jej najbardziej dyskusyjnych wypowiedzi.
„Nie możemy mówić, że Zagłada to był tylko niemiecki projekt. Rzeczywistość była bardziej skomplikowana: bez współpracy, czy wręcz inicjatywy ze strony lokalnej ludności, wiele zbrodni by się nie wydarzyło.”
„Polacy stawiają się na miejscu ofiar, co blokuje konfrontację z tym, co robili jako sprawcy.”
„Dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna, śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym”.
„W wiejskim pejzażu Polski, w którym ukrywali się Żydzi, Polacy nie stanowili tła, ale otoczenie śmierci. To właśnie z ich strony groziło największe niebezpieczeństwo”.
Drodzy mieszkańcy Oświęcimia, drodzy Polacy, co wy na to? Najpierw były „polskie obozy śmierci”, chwilę później „przejęzyczenie” czytane z kartki – autorstwa Minister Nowackiej – o rzekomych „polskich nazistach”, a teraz to – nominacja jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci w debacie o historii, która publicznie kwestionuje skalę pomocy, jakiej Polacy udzielali Żydom podczas okupacji. Przypadek? Trudno w to uwierzyć. Tym bardziej, że w kręgu bliskich współpracowników pani Engelking regularnie pojawiają się znane i równie kontrowersyjne nazwiska – Jan Grabowski, Jan Tomasz Gross – autorzy narracji, które od lat dzielą, zamiast łączyć. Ale to już temat na osobny artykuł.
Pytanie jednak pozostaje aktualne i bardzo proste: Czy osoba, która wielokrotnie szokowała opinię publiczną swoimi osądami, powinna stać na czele Rady Miejsca, które ma być symbolem pamięci, szacunku i edukacji, a nie polem ideologicznych sporów? Odpowiedź pozostawiam Państwu – mieszkańcom Oświęcimia i wszystkim Polakom, dla których historia to nie narzędzie politycznej rozgrywki, lecz wspólna tożsamość i dziedzictwo. Czy naprawdę powinniśmy przyglądać się temu bez słowa? Czy milczenie w takiej sprawie nie staje się cichym przyzwoleniem?
Tekst ukazał się w Kurierze Oświęcimskim
Martyna Kajor, Ruch Narodowy, Klub Konfederacji Oświęcim